28.01.2016

Oczyszczając ciało i duszę, czyli co nieco o ruskiej bani

Już za pierwszym razem skradła moje serce. Ruska bania. U Finów nazywana sauną, u Turkółaźnią, a u Rosjan właśnie banią.  
Bania to najczęściej drewniany domek z dwoma izbami. Naszą, od podstaw  budowali własnoręcznie Mąż z Teściem i składa się ona z trzech pomieszczeń. W pierwszym mieści się odpoczywalnia, a więc miejsce do oczpoczynku po wygrzaniu się. Tam też zostawia się odzież i znajduje się wsad do pieca. 


Druga izba to prysznic, który późną wiosną, latem i wczesną jesienią służy nam za miejsce codziennej kąpieli - zamiast tego domowego prysznica :) 


Trzecie pomieszczenie to pariłka, a więc najważniejsze miejsce w bani. To właśnie tu znajduje się urzadzenie nagrzewające, czyli piec obłożony dużą ilością kamieni (czajniczek służy do polewania kamieni)


Tutaj znajdują się również ławki, na których można usiąść lub polożyć się. Zalecana jest jednak pozycja leżąca ze względu na równomierne ogrzewanie ciała. 


Bania przynosi nieocenione korzyści dla organizmu. Korzystanie z niej ma znaczenie zdrowotne, higieniczne, hartuje organizm, poprawia samopoczucie i odpręża. 
Systematyczne wizyty w bani mają dobroczynny wpływ na układ krążenia, oddechowy, łagodzą bóle mięśni i stawów, wzmacniają odporność, wspomagają usuwanie toksyn z organizmu i sprzyjają odchudzaniu. 
Jednak, żeby te efekty uzyskać, nie wystarczy po prostu "poleżeć" i już. Bania to cały rytuał
Do bani powinno się iść nie wcześniej niż 1,5-2 godziny po ostatnim posiłku, ale nie można też być głodnym. Należy też osłonić głowę i najczęściej robi się to dużą czapką wełnianą, zakrywającą uszy.
Pierwszym etapem jest wejście do nagrzanej bani (u nas nagrzewanie trwa ok 1,5 godziny) i ogrzewanie ciala, aby wypocic toksyny. 
Po tym zmywamy z siebie to co nie dobre, odpoczywamy chwilę i wracamy do pariłki. Kamienie polewa się wtedy wodą lub specjalnie zaparzonymi trawami (wiosną i latem robimy rodzinne wypady na łąki w poszukiwaniu traw i ziół dla bani). Na skutek lania dużej ilości wody na rozgrzane kamienie, podnosi się wilgotność (nawet do ok 90%) i temperatura, która może dochodzić do 120°C. Większość ludzi jednak, a w tym ja, dobrze znosi i woli temp. ok 70-80°C  i mniejszą wilgotność. Podczas pobytu w pariłkie używa się witek brzozowych lub dębowych, czyli gałązek z zielonymi liśćmi, zbieranymi latem i suszonymi zimą. Do czego to służy? Do lekkiego masowania całego ciała od stóp do ramion przy wysokiej temperaturze i wilgotności. Powoduje to lepsze rozgrzanie ciała. Rozszerzają się naczynia podskórne, uwalniają toksyny i skóra oraz ciało samoistnie oczyszczają się, a witaminy zawarte w liściach dostają się do naszego ciała. Po tym wszystkim należy się ochłodzić - uwaga - lodowatą wodą ;) U nas do tego służy miska, którą napełnia się wcześniej i po wyjściu z gorąca cała jej zawartość ląduje na ciele szczęśliwca :P Zimą można się również posłużyć śniegiem. To znaczy wychodzi się z bani i tapla w śniegu :) Sprawdzone na własnej skórze! Potem wchodzi się jeszcze na chwilę do pariłki, żeby ogrzać ciało i udaje na odpoczynek oraz nawodnienie organizmu. Najlepsza do tego jest ciepła herbata, albo kwas chlebowy. My jednak najczęściej posługujemy się zwykłą wodą niegazowaną. Potem wystarczy spłukać się woda, wytrzeć, ubrać i do domu :) 

My korzystamy ze swojej bani dwa razy w tygodniu (latem rzadziej). Bania jest ukojeniem dla nerwów i miejscem gdzie można znaleźć spokój ducha. Nie ma takiego miejsca, gdzie moje ciało i umysł odprężało by się bardziej niż w bani. Dodatkowo od kiedy regularnie tam uczęszczam - moja odporność wzrosła ogromnie, a więc choroby mi nie straszne :) 


PS. Wszystkie fotki w tym poście są moją wlasnością, a informacje o samej bani zaczerpnęłam u skarbnicy wiedzy w tym temacie - Teścia, który wie o niej chyba wszystko. Również to, jakie trawy i zioła zaparzyć na konkretna bolączkę


12 komentarzy:

  1. alleż genialna sprawa!
    ale mnie się nasunęło - byłam w bani i nie czuję się do bani :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W bani wszystkie problemy znikają, albo znajdują swoje rozwiązanie...
      Po bani można tylko czuć się doskonale :)

      Usuń
  2. Ale bajer! Jak myślisz, w Polsce taka rzecz by się też sprawdziła? Mieszkam w górach i mam dużą działkę, coby se taki lokal postawić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam ile osób korzysta z basenowej sauny w moim mieście, więc myślę, że spokojnie możecie sobie postawić swoją własną :) Moi rodzice też mają taki plan ;)
      Tutaj dzieci od małego są w bani hartowane i dzięki temu bardzo mało chorują, więc dla Twojego Smoka to też byłaby korzyść ogromna!

      Usuń
    2. Jeeej to muszę męża namówić. A pewno bym potem brata nie wygoniła, bo uwielbia sauny wszelakie :D

      Usuń
    3. Nie dziwię mu się :P My jak pójdziemy, to wcześniej jak po 3 godzinach nie wyjdziemy.

      Usuń
  3. No to raczej nie dla mnie. Ja się po saunie bardzo źle czuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa i tak. To trzeba lubić, no i zdrowie jednak czasem nie pozwala na przesiadywanie w bani.

      Usuń